piątek, 5 października 2012

02. "Oni chyba nigdy się nie zmienią."

z perspektywy Suzie

          Kolejna impreza i taki sam scenariusz. Lucy z Mattem poszli na parkiet i albo znajdą sobie kogoś do bajerowania, albo razem wylądują w łóżku. Zawsze tak robią, co jest dla mnie trochę nie do pojęcia. Ja bym tak nie potrafiła, ale to jest życie mojej siostry i nie mam zamiaru się w nie wtrącać. Kilka razy próbowałam i za każdym razem kończyło się na kłótni. Ja za to za każdym razem pod wpływem alkoholu kończę w ramionach Toma. Nie. Nic do niego nie mam. Jest tylko przyjacielem, którego znam prawie całe życie. Fakt, że kiedy byliśmy dzieciakami to mieliśmy na podwórku różnego rodzaju śluby i romantyczne spacery do piaskownicy i z powrotem. Jednak mogę zapewnić, że jeżeli już bym miała go kochać to jak brata. Na dzisiejszej imprezie wypiliśmy już sporo, więc w tym momencie siedząc u niego na kolanach obdarzaliśmy się czułymi pocałunkami. Jak całuje? Całkiem nieźle. Potrafił być delikatny co bardzo lubiłam. Zapomniałabym. Tom zawsze pomaga w ten sposób pozbyć natrętów. W szkole ja, Lucy, Tom i Matt  tworzymy tak jakby, hmm.. Elitę? Można tak powiedzieć. Jak to się stało? Sama nawet nie wiem. Po prostu całą czwórką mamy wpływowych rodziców, a w naszym liceum wieści szybko się roznoszą. Każdy boi się nam w jakiś sposób zagrozić, bo raz-dla M i T nie trzeba dwa razy powtarzać, by komuś przypomnieć kto tak na prawdę rządzi i  dwa-rzadko kto zdobywa się na odwagę, by nawet na nas spojrzeć. Wiem, że chodzą plotki o tym, że ja z Tomem jak i Lucy z Mattem mamy się ku sobie. Nie przejmujemy się tym, bo tak na prawdę oni nic o nas nie wiedzą, więc mogą się wypchać.
– Matt już sobie znalazł jakąś blondynę – powiedział Tom, patrząc się gdzieś w głąb klubu, kiwając przy tym głową. Po jego słowach odwróciłam się za siebie, zauważając przy tym, że M wychodzi z wysoką, chudą blondyną z pomieszczenia. Zaczęłam rozglądać się za moją siostrą, jednak nigdzie jej nie było. Są dwie opcje: albo już sobie kogoś "upolowała", albo w tłumie ludzi wybiera jeszcze swoją zdobycz.
– Oni chyba nigdy się nie zmienią – mruknęłam, opierając głowę na ramieniu T.
– Wszystko jeszcze przed nami – odparł, owijając sobie moje włosy wokół palca wskazującego.
– Może my już też się zwijamy, co? – popatrzyłam na przyjaciela.
– No w sumie możemy – zgodził się, po czym zeszłam z jego kolan i oboje skierowaliśmy się do wyjścia. Pod ścianą przy samych drzwiach zobaczyłam Lucy flirtującą z jakimś wysokim chłopakiem. Z mojego punktu widzenia było widać, że ich twarze były ze sobą bardzo blisko, a po minie Lu wiedziałam, że on się jej podoba. Nie chciałam im przeszkadzać, więc bez słowa z Tomem opuściliśmy lokal.

*następny dzień, rano*
          Obudził mnie jakiś łomot. Jakby coś spadło. Niechętnie otworzyłam oczy, przecierając je. Super. Nie udało mi się nawet wczoraj dojść do swojego pokoju i tradycyjnie spałam na rogówce w salonie na dole. Okazało się, że obudził mnie mój telefon, który jakimś cudem spadł z kanapy. Podniosłam komórkę, przy okazji sprawdzając, która jest godzina. Zegarek wskazywał 10:30. Usiadłam, przeciągając się przy tym. Nie wiem jak to zrobiłam, że mimo spania na dole przebrałam się w pidżamę i zmyłam makijaż. Dla sprostowania. Koszulkę nocną i kosmetyki mam na górze. W momencie poczułam jak zasycha mi w gardle, więc wstałam kierując się do kuchni. Otworzyłam lodówkę wyciągając z niej butelkę wody niegazowanej. Nie chciało mi się nalewać do szklanki, więc zaczęłam pić z gwinta. Fala zimnej wody, która znajdowała się w mojej buzi, spowodowała wielką ulgę.
– Kacyk? – usłyszałam znajomy głos za sobą, który spowodował, że podskoczyłam. Odwróciłam się. Była to oczywiście moja siostra. – Spokojnie, to tylko ja – dodała rozbawiona, gdy zauważyła, że się wystraszyłam. Przejęła ode mnie butelkę wody, tak samo jak ja biorąc kilka dużych łyków.
– Kacyk? – spytałam uśmiechając się złośliwie.
– Może – wzruszyła ramionami, chowając wodę do lodówki. – Co ci było w nocy? – oparła się o blat.
– To znaczy? – popatrzyłam na nią zmieszana.
– Kiedy wróciłam do domu, to byłaś u siebie w pokoju w łazience. Ja zrobiłam to samo, a kiedy już się położyłam. Przyszłaś do mnie, by oświadczyć, że śpisz dziś na dole – wytłumaczyła mi.
– O kurwa – złapałam się za głowę. – A niby wcale tak dużo nie wypiłam – zaśmiałam się, na co Lucy mi zawtórowała.
– My nigdy nie pijemy dużo, bo w końcu wiele nam nie trzeba – podsumowała siostra.
– A właśnie. Co to był za koleś, z którym flirtowałaś w klubie? – szturchnęłam ją lekko łokciem.
– Taki jeden – wzruszyła ramionami.
– Gadaj!
– Nie pamiętam. Jakiś Harry, czy jak mu tam. Musiałam go zbajerować, bo założyłam się z Mattem, że zdobędę jego numer – powiedziała obojętnie, wgapiając się w ziemię.
– Udało się?
– Nie było innej opcji. Na moje szczęście chłopak łykał wszystko co mu powiedziałam – uśmiechnęła się zwycięsko. – To co, dzisiaj zakupy? – popatrzyła na mnie. No tak. Przecież jutro z rodzicami idziemy na otwarcie nowego hotelu i musimy wyglądać "stosownie".
– Na to wygląda – wzruszyłam ramionami.
Zabrałyśmy się za robienie śniadania. Tym razem były to tosty z serem. Przygotowanie zajęło nam nie całe pięć minut, a po skonsumowanym posiłku rozeszłyśmy się na górę, by się trochę ogarnąć. Wzięłam sobie czystą bieliznę i zamknęłam się w łazience, biorąc orzeźwiający prysznic. Od razu poczułam się jakoś lepiej. Nałożyłam na siebie szlafrok, a włosy owinęłam w ręcznik. Podeszłam do zlewu, zabierając się za mycie zębów i oczyszczenie twarzy ulubionym peelingiem poziomkowym. Po wykonaniu tych dwóch czynności nałożyłam na siebie czystą bieliznę i zdjęłam ręcznik z blond włosów, które od razu rozczesałam. Następnie zabrałam się za makijaż. Nałożyłam małą warstwę pudru, by wyrównać koloryt skóry, rzęsy pomalowałam tuszem wydłużającym i oczy podkreśliłam czarną kredką. Wysuszone włosy zostawiłam z naturalnym stanie. Wyszłam z łazienki, kierując się do garderoby. Zdecydowałam, że nałożę jasne rurki, białą bluzkę na ramiączkach i czarną marynarkę. Na nogi wsunęłam ulubione trampki w odcieniach szarości i czerni. Podeszłam do lustra, by uważniej przyglądnąć się mojemu dzisiejszemu wyglądowi. Nie było źle, więc popryskałam się ulubioną perfumą, wzięłam swoją czarną torebkę i wyszłam z pokoju. Dziwnym trafem Lucy, właśnie też opuszczała swoje królestwo. Moja siostra ubrana była w brązowe rurki i beżowy sweter wkładany przez głowę. Włosy miała spięte w niestaranny kok, a nogi zdobiły czarno-biało-jasnożółte air maxy. Na ramieniu zwisała jej beżowa torebka, którą zawsze brała ze sobą na zakupy. Zmierzyłyśmy się wzrokiem, a następnie uśmiechnęłyśmy się do siebie.
– Nieźle – odezwała się.
– Ty też niczego sobie – pokazałam jej język, po czym obie skierowałyśmy się na dół. Dzisiaj termometry wskazywały dwadzieścia stopni i całkowity brak deszczu, co we wrześniu w Londynie jest praktycznie niespotykane. Nie musiałyśmy więc nakładać żadnych kurtek czy płaszczyków. Zamówiłyśmy taksówkę, która w przeciągu kilku minut stała już pod naszym domem. Pokierowałyśmy kierowcę do centrum miasta, gdzie znajdowała się nasza ulubiona galeria z najlepszymi i najdroższymi ciuchami, na które było oczywiście nas stać. Droga zajęła nam jakieś dwadzieścia minut, gdyż kilka razy staliśmy w korkach. Kilka chwil później kierowałyśmy się już do pierwszego sklepu. Miałyśmy kupić sobie coś stosownego, ale nie wiedziałyśmy dokładnie w jakich klimatach będzie urządzone owe przyjęcie. Trudno. Wybierzemy sobie coś neutralnego, ale ładnego. Lucy, tak samo jak ja pokierowała się w stronę sukienek, których było na prawdę dużo. Zapowiada się bardzo dużo mierzenia..
          Po prawie dwóch godzinach przymiarek przeróżnych sukienek, udało nam się znaleźć te właściwe. Ja postawiłam na beżową bombkę do połowy uda z krótkim rękawkiem, a moja siostra na tak zwaną "małą czarną", obcisłą sukienkę takiej samej długości, ale z rękawkiem trzy czwarte. Zadowolone zapłaciłyśmy za swoje łupy i skierowałyśmy się do mini restauracji na obiad. W drodze Suzie zatrzymała się i jak wryta wgapiła się w jakiś plakat. Stanęłam obok niej, przyglądając się wiszącemu zdjęciu. Przedstawiał on pięciu chłopaków, którzy okupywali budkę telefoniczną. Nigdy wcześniej ich nie widziałam, ale muszę przyznać, że są całkiem nieźli.
– To on – odezwała się w końcu Lu.
– Kto?
– Ten chłopak w lokach. To jego numer wczoraj zdobyłam – odparła, odrywając wreszcie wzrok od plakatu. Na jej twarzy ukazał się chytry uśmieszek. – Niech tylko Matt się o tym dowie. Jestem pewna, że to się będzie liczyć podwójnie – dodała, na co ja przewróciłam tylko oczami. Nie pytałam się nawet o co był ten ich zakład, bo to było oczywiste.
– Chodź. Jestem głodna – powiedziałam obojętnie, ruszając w stronę restauracji. Czemu nie okazałam entuzjazmu? Bo wiem jaka jest Lucy. Bawi się chłopakami, ale i tak w końcowym efekcie wraca do Matta. Może to zabrzmi źle, ale przydałaby jej się nauczka. Żeby to jakiś chłopak zabawił się nią i zostawił. Może wtedy w końcu by się czegoś nauczyła. Na obiad obie zamówiłyśmy sobie sałatkę z kurczakiem. Tutaj to było chyba ich najlepsze danie. Podczas konsumowania zawzięcie wspominałyśmy wczorajszą  imprezę. Dowiedziałam się jak doszło do tego całego zakładu i tak jakby Lucy przyznała mi się do tego, że Harry jej się spodobał. Jednak potem poprawiła się mówiąc, że to i tak by nie miało sensu. Czyli jej stała wymówka. Po zjedzonym obiedzie, pojechałyśmy do domu. Co nas zdziwiło? Na podjeździe stał wan rodziców. Pospiesznie zapłaciłyśmy dla taksówkarza, opuszczając samochód i kierując się do domu.
– Oni w domu? W weekend? – zdziwiła się Lucy.
– Chyba pora zacząć się bać – podsumowałam, na co obie prychnęłyśmy śmiechem. Otworzyłyśmy drzwi, wchodząc do przestronnego przedpokoju. Z salonu było słychać konwersacje naszych rodziców, więc właśnie tam się udałyśmy. Na kanapie siedziała mama trzymająca w ręce filiżankę z kawą, a obok niej tata przeglądający coś na swoim laptopie.
– Cześć – powiedziałyśmy jednogłośnie.
– O jak dobrze, że jesteście! – odezwał się tata odkładając przenośny komputer na stolik. – Siadajcie. Musimy omówić kilka rzeczy – po jego słowach posłusznie zajęłyśmy miejsce na fotelu. Ja normalnie na siedzeniu, a Lu na oparciu.
– Pamiętacie, że jutro idziemy na otwarcie hotelu? – spytała nas mama.
– Nie, zapomniałyśmy. Tak sobie pojechałyśmy po nowe sukienki – mruknęła Lucy. Nasza rodzicielka zignorowała jednak zachowanie mojej siostry i kontynuowała swoją przemowę:
– Będzie tam dużo ważnych osób, więc musimy zrobić idealne wrażenie. Prawdopodobnie ma pojawić się jeden z brytyjskich zespołów, który od razu po przyjęciu zostaje w hotelu na noc. Więc proszę was o dwa razy bardziej stosowne zachowanie niż zwykle, dobrze?
– Oczywiście – zgodziłam się, obdarowując matkę sztucznym uśmiechem.
– Ależ nie ma żadnego problemu, mamusiu – dodała z udawaną słodkością Lucy. – Czy to już wszystko? Bo chciałabym zadzwonić do Matt'a.
– Tak, to już wszystko – odpowiedziała pełnym zdaniem nasza rodzicielka. Po uzyskanej zgodzie razem z L udałyśmy się do swoich pokoi. Nałożyłam na siebie domowe szare dresy i żółtą koszulkę na ramiączkach. Usiadłam na łóżku, biorąc na kolana laptopa. Zaczęłam przeglądać twittera. Nic ciekawego się nie działo. Poza tym, że Matt przeżywał swoją przegraną z Lucy, a ta kazała mu posprzątać w pokoju. Przewróciłam teatralnie oczami. Ja chyba nigdy ich nie zrozumiem. No kurcze. W końcu L wczoraj flirtowała z tym Harrym. Przecież on śpiewa czy co tam robi w tym swoim zespoliku. Gdyby Lu chciałaby podtrzymać z nim znajomość, to może on jakoś by na nią wpłynął. No chyba, że mają  podobny styl bycia. Wtedy niech lepiej trzyma się z daleka od mojej młodszej siostry... Albo może powinien zostać i dać nauczkę dla Lucy? Nie wiem..



No to macie dwójeczkę z perspektywy Suzie ;) Tak wiem, że nic się dalej nie dzieje, ale muszę was wprowadzić w ich życie. Obiecuję wam jednak, że w kolejnym rozdziale pojawią się nasi ukochani chłopcy ;) 
Możecie zadawać pytania pod rozdziałem do mnie i teraz nawet do Lucy i Suzie-dwóch głównych bohaterek, także zachęcam ;)
Dostępny jest też dla was mój e-mail: little.em96@o2.pl

22 komentarze:

  1. impreza w hotelu xDD
    będzie się działo ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde ,na prawdę świetny rozdział .Już się nie mogę doczekac kiedy dojdzie do następnego spotkania Harrego i Lucy .Jestem ciekawa jak ona wraz z jej siostrą poznają resztę chłopaków ;) Pisz szybko następny . No i oczywiście życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. genialny ! nie mogę się doczekać kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział, mimo tego, że nic wielkiego się nie dzieje to i tak jest super. Już nie mogę doczekać się trójeczki, otwarcia hotelu, spotkania z One Direction. Tylko niech Ci czasem nie przyjdzie pomysł z zaskoczeniem nas, i zamiast 1D pojawiają się The Wanted. Życzę weny i czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. siema, dwie sprawy więc tak, ja rozumiem, że chcesz się wybić, ale spamowanie mi na blogu się nie spodobało, wiesz są specjalne blogi na których są zakładki "spam" gdzie ludzie wklejają linki do swoich, nieważne, druga, to ogarnęłam bloga jest spoko, ale jak na razie mało się dzieje
    pozdrawiam
    ~sam

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny rozdział :) marazie począrek, ale zapowiada się ciekawie.
    Nie musisz mnie informować o nowych rozdziałach, mam Cię w obserwowanych :)
    Pozdrawiam, Heaven.

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny rozdział i już nie mogę się doczekać następnego! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A rozdział na moim blogu na pewno pojawi się jeszcze w październiku :P

      Usuń
  8. Bardziej podobał mi się rozdział z perspektywy Lucy.
    czekam na kolejny.
    ~ Sottyx.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny <3 Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. +wolnej chwili postaram się przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Już kocham tego bloga ; D
    na pewno będę tu wchodzić ;p

    OdpowiedzUsuń
  12. GRANIALNY! agh! w ogóle blog naj! ; 3
    Tak przy okazji : P
    Zapraszam wszystkich i autorkę:] do mnie na bloga. Liczę na komentarz/obserwowanie i częste wpadanie : * : 3

    http://fans-fans-blog-o-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniały rozdział już nie mogę doczekać się następnego <33.

    OdpowiedzUsuń
  14. Genialnie piszesz . *.* Czekam na nn . ^^
    +obserwuję
    ++ zapraszam do mnie ; p

    OdpowiedzUsuń
  15. super rozdział, zapraszam do siebie http://i-will-be-ur-man.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Na http://young-pretty-crazy.blogspot.com/ pojawił się właśnie prolog. Serdecznie zapraszam do komentowania, czytania i obserwowania naszego bloga :) -Jullie xoxo

    OdpowiedzUsuń
  17. Super! <3
    Jestem strasznie ciekawa dalszych losów bohaterek :)

    OdpowiedzUsuń
  18. bardzo fajnie piszesz ;)
    rozdział bardzo mi się podoba i nie jest wcale taki nudny ;)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń