niedziela, 7 października 2012

03. "Miło cię znowu widzieć."

z perspektywy Lucy

          Za jakie grzechy rodzice każą mi chodzić na te nudne przyjęcia? Nie zauważyli jak z Suzie szukamy pierwszej lepszej okazji by nas one ominęły? Mam dosyć słuchania opinii "wpływowych ludzi" na temat tego jak różnię się od mojej siostry. Znam te ich śpiewki na pamięć. Szczególnie jak wspominają czasy jak byłam jeszcze pulchniutka, zgadując przy tym ile ważyłam. Tak. Jeszcze trzy lata temu byłam grubą, aparatką z wystającymi zębami. Moje życie towarzyskie nie istniało, a w szkole byłam głównym obiektem żartów. Jednak z czasem zaczęło to się zmieniać. Zaczęłam ćwiczyć i mniej jeść, a zęby pod wpływem aparatu ortodontycznego z miesiąca na miesiąc wyglądały coraz lepiej. Przez ten czas zmieniłam się nie do poznania. Nie tylko pod względem wyglądu, ale i charakteru. Przez ciągłe nabijanie się z mojej osoby sama jestem teraz mściwa, wredna i szczera do bólu. Jak najbardziej jestem tego świadoma i wcale mi to nie przeszkadza.
– Lucy chodź, bo się spóźnimy! – usłyszałam donośny głos mojej matki dochodzący z dołu.
– Życie – mruknęłam pod nosem, po raz ostatni przyglądając się w lustrze. Ubrana byłam w obcisłą, czarną sukienkę z rękawem trzy czwarte, którą kupiłam wczoraj i beżowe szpilki. Włosy postanowiłam wyprostować, a dzisiejszy makijaż miałam bardziej wyraźniejszy. Zarzuciłam na ramię małą torebeczkę w kolorze butów i skierowałam się na dół. Zastałam tam resztę mojej rodziny, która zniecierpliwiona czekała aż zejdę na dół.
– No nareszcie! – powiedział tata. – Możemy już iść?
– Skoro musimy – mruknęłam.
Po uzyskanej zgodzie wszyscy pokierowaliśmy się do samochodu. W drodze narzuciłam na siebie czarny płaszczyk. W naszym czarnym pojeździe zajęłam miejsce na tyle, wraz z moją siostrą. Mama usiadła na miejsce pasażera, a tata kierowcy. Wymieniłam skarcone spojrzenia wraz z Suzie. Ona tak jak ja z chęcią wywinęłaby się z tego jakże ważnego przyjęcia. Niestety na to się nie zapowiadało. Podparłam głowę o rękę, przyglądając się ulicom Londynu. No i znowu. Rutyna. Wszyscy gdzieś się spieszą. Nawet gdy jest pogoda jak dzisiaj, to nikt nie spaceruje sobie powoli. Z resztą ja robię tak samo. Możliwe, że jest to przyzwyczajenie. Bo w końcu zazwyczaj pada tutaj deszcz i wszyscy czym prędzej chcą dojść do celu.
– Dziewczynki, już jesteśmy – wyrwał mnie z przemyśleń podekscytowany głos mamy. – Pamiętajcie co wam mówiłam o zachowaniu – dodała, na co razem z moją siostrą przewróciłam oczami. Gdy tata zaparkował, wysiadłam z samochodu rozglądając się. Przede mną stał ogromny dziesięciopiętrowy hotel, który nosił nazwę "Paradise". Nie żebym się czepiała, ale jego nazwa bardziej pasowałaby do jakiegoś burdelu. Razem z rodziną skierowaliśmy się do środka, gdzie zostawiliśmy nakrycie wierzchnie.
– Już mam dosyć – szepnęłam do Suzie.
– No co ty – odparła, biorąc mnie pod rękę.
Jakiś wysoki brunet, około trzydziestki zaprowadził nas do sali, w której odbywało się przyjęcie. Nikt nie potrafi sobie wyobrazić tego jak bardzo bym chciała stąd uciec. No i zaczyna się. Weszliśmy do wielkiego pokoju, którego ściany miały odcienie szarości i beżu, które były przyozdobione to dużymi, to małymi obrazami. Na podłodze znajdowała  się jasna terakota. Wzdłuż dłuższej ściany stał stół z dużą ilością jedzenia, deserów i różnego rodzaju napojów. Na przeciwko za to znajdowały się szklane drzwi, przez które wychodziło się na taras. W tle leciały jakieś piosenki operowe, które spowodowały, że zachciało mi się spać. Na moje szczęście nie było jeszcze dużo ludzi. Jak dotąd dotarliśmy tutaj tylko my, właściciele hotelu, menadżer tego boysbandu, który ma dzisiaj nas zaszczycić obecnością i jakieś dwa średniego wieku małżeństwa. Z każdym z nich oczywiście musiałyśmy się przywitać. Masakra. Na koniec rodzice zostawili tego menadżera.
– Cześć Paul, miło ciebie znowu widzieć – zaczął tata uściskając dłoń mężczyzny.
– Ciebie również Tom – odparł uśmiechając się.
– Poznaj moją rodzinę. To jest moja żona Ella i dwie córki Suzie i Lucy – przedstawił nas, kolejno wskazując ręką na odpowiednie osoby.
– Miło mi was poznać. Za moment powinni pojawić się chłopcy – powiedział, zerkając na zegarek, a następnie na mnie i na moją siostrę. – Myślę, że znajdziecie ze sobą wspólny język.
– Zobaczymy – mruknęłam, na co mama szturchnęła mnie łokciem. -To znaczy, oczywiście, mam taką nadzieję – poprawiłam się bez żadnego większego entuzjazmu. Szczerze  mówiąc ciekawiło mnie kto stoi za tym całym zespolikiem. Może na prawdę będą całkiem spoko? Oby. Bo nie mam zamiaru znosić żadnych nadętych gwiazdek. 
          Z korytarza zaczęły dobiegać jakieś męskie głosy. Wszyscy popatrzyli na wejście w postaci łuku. Po chwili znalazła się tam piątka chłopaków w garniturach, czyli to co praktycznie każda dziewczyna uwielbia, włącznie ze mną. Tak. Uważam, że chłopak w garniturze wygląda niesamowicie pociągająco. Przyglądnęłam się bliżej ich twarzom. Jakiś dwóch szatynów, jeden blondyn, jeden czarny z blond pasemkiem i.. O kurwa! To Harry! Tak, TEN Harry od numeru, TEN Harry z plakatu, TEN Harry z zajebistymi dołeczkami na policzkach. Nasze spojrzenia się spotkały. Chłopak wyraźnie zdziwił się moim widokiem, ale mimo wszystko posłał mi lekki uśmiech, który odwzajemniłam. Cała piątka zaczęła kierować się w naszą stronę, po drodze witając się z obecnymi gośćmi. Starałam się zachować kamienną twarz, by nie okazać żadnych emocji. Mam nadzieję, że mi się udało.
– No i są nasze gwiazdy – zażartował pan Paul, gdy chłopcy byli już przy nas.
– Paul, wiesz przecież, że się za nie nie uważamy – powiedział jeden z szatynów.
– Właśnie. Z resztą ty ostatnio też cieszysz się popularnością – dodał ten czarny.
– Dajcie spokój – machnął ręką mężczyzna. – Poznajcie mojego kolegę i jego rodzinę. To jest Tom, Ella i ich córki Suzie i Lucy.
– Bardzo nam miło poznać – przemówił ponownie szatyn. – Ja jestem Liam, a moi koledzy to Niall, Zayn, Louis i Harry – po jego słowach każdy z chłopaków uścisnął dłoń z każdym z mojej rodzinki. Na sam koniec oczywiście musiał mi zostać Styles.
– Miło cię znowu widzieć, Lucy – powiedział niemalże niesłyszalnie, trzymając moją dłoń w zamknięciu ze swoją. Skinęłam lekko głową, posyłając my delikatny uśmiech.
– Nam również miło was poznać – powiedział tata. – A teraz wybaczcie, ale musimy porozmawiać z właścicielami hotelu – po tych słowach, ujął lekko matkę za rękę i oboje skierowali się w stronę mężczyzny około czterdziestki, ubranego w stalowy garnitur.
– To ja was zostawię samych, poznajcie się lepiej – odezwał się menażer chłopaków, również nas opuszczając.
– Chodźmy może na taras? – zaproponował hmm.. Louis?
– Jestem za. Ta muza zaraz mnie uśpi – zgodził się Harry.
– Wreszcie ktoś normalny – uniosłam lekko ręce ku górze, na co wszyscy się zaśmieli. Całą siódemką, skierowaliśmy się na świeże powietrze. Usiedliśmy na drewnianych schodkach.
– To co, wy też nie przepadacie za takimi przyjęciami? – zaczął temat blondyn.
– Żartujesz sobie? – popatrzyłam na chłopaka.
– Kochamy je – dokończyła za mnie moja siostra, co po raz kolejny wywołało u nas śmiech.
– To tak jak my – podsumował Louis. – Gdyby nie Paul, pewnie byśmy dopiero jedli śniadanie, albo jeszcze spali.
– Ja bym był teraz na moim popołudniowym fajku – wzruszył ramionami Zayn.
– Nałogowiec – szturchnął go lekko Liam, po czym skierował się do nas. – Mam nadzieję, że chociaż wy nie palicie.
– A jeśli tak, to co? To nasze życie – powiedziałam, patrząc na chłopaka.
– No wreszcie ktoś mnie rozumie – uradował się Zayn.
– Nienawidzę jak dziewczyna pali – mruknął Harry.
– Masz problem – wzruszyłam ramionami, patrząc lokowatemu w oczy, z których można było wyczytać niedowierzanie.
– Zostajecie na noc w hotelu? – spytał Liam. O ile dobrze zapamiętałam.
– Nie możemy. Jutro mamy szkołę – odpowiedziała moja siostra.
– To co? Nic się chyba nie stanie jak opuścicie jeden dzień – popatrzył na nas znacząco Zayn.
– A co aż tak bardzo zależy wam na naszym towarzystwie? – spytałam, uśmiechając się chytrze.
– No miałbym z kim wyjść na fajka – wzruszył ramionami mulat.
– A to pech – pokazałam mu język. 
Muszę przyznać, że jak na początek znajomości całkiem dobrze się z nimi rozmawia. Widać, że nie kładą nacisku na to, że są gwiazdami. A o to mi właśnie chodziło. Resztę przyjęcia spędziliśmy właśnie na tych schodach poznając się lepiej. Czułam jak co chwilę zerka na mnie Harry, który zapewne myślał, że tego nie zauważam. Moja siostra za to co jakiś czas wymieniała spojrzenia z Niallem, uśmiechając się przy tym nieśmiało. Podobają się sobie. To widać. Najwięcej tematów do rozmowy miałam z Zaynem, który jak tak teraz się przyjrzałam był niesamowicie męski i przystojny. Jednak niech stracę, ale ciągnęło mnie do Stylesa. W piątek, w klubie, kiedy byłam z nim czułam się inaczej. To nie było to samo co z Mattem, bo z nim tylko się przyjaźnię i nie oszukujmy się, że wykorzystujemy się gdy mamy taką potrzebę. Z Harrym czułam się doceniona, bezpieczna i.. szczęśliwa? Sama się sobie dziwię, ale właśnie tak było. Ja pierdole, co ja tu w ogóle rozkminiam?! Przecież praktycznie nic o nim nie wiem. Przeżyłam z nim jeden wieczór po pijaku na rozmowach i obściskiwaniu się, ale do jasnej cholery oboje byliśmy pijani, więc nie ma co sobie tutaj wyobrażać.
– Chcecie może do nas jutro wpaść po szkole? – spytał Louis.
Wymieniłyśmy spojrzenia z Suzie. W jej oczach rysowała się nadzieja, więc nie pozostało mi nic innego jak się zgodzić.
– Czemu nie – wzruszyłam ramionami.
– Super. W jakiej szkole się uczycie?
– W Bromsgrove School – odparłam. – I poprzedzając twoje kolejne pytanie, kończymy lekcje o 14:00.
– Okej, w takim razie przyjdziemy po was jutro – podsumował Louis.
– Spoko – zgodziłam się.
– Lucy, Suzie! – usłyszałam za sobą głos ojca, jednocześnie odwracając się. – Chodźcie! Szofer odwiezie was do domu – dodał. Od kiedy my kurwa mamy szofera?!
– Ja pierdole... – mruknęłam pod nosem.
– Panie Bailey, my je możemy odwieźć – wtrącił Harry.
– Nie będziemy wam sprawiać problemu – machnął ręką tata.
– Ależ to żaden problem – nie dawał za wygraną Styles.
– Na pewno?
– Tak. Obiecuję, że włos im z głowy nie spadnie.
– No dobrze – zgodził się. – Zbierajcie się już – pogonił nas, po czym z powrotem wrócił do środka.
– Od kiedy my kurwa mamy szofera?! – spytałam lekko oburzona.
– Też chciałabym to wiedzieć – mruknęła Suzie.
– Niedługo wynajmą sprzątaczkę i chuj wie kogo jeszcze – powiedziałam ponuro.
– Koniec gadania, musimy was odwieźć do domu – przerwał nam Zayn.
– Niedawno chciałeś byśmy zostały tu na noc, a teraz chcesz się nas pozbyć? Zdecyduj się chłopcze – zaśmiałam się.
– Ja po prostu chce wreszcie zapalić. Czy to tak trudno zrozumieć?!
– W sumie racja. Ja w sumie też potrzebuje odreagować – wzruszyłam ramionami.
– Dobra idziemy – pogonił nas Harry, wstając ze schodów.
– My z Louisem zostaniemy – powiedział Liam. – Ktoś musi w końcu nas reprezentować.
– W takim razie do jutra – powiedziałam do chłopaków, którzy mieli zostać.
– Do jutra – powtórzyła moja siostra.
– Cześć – pożegnali się jednogłośnie.
Z pozostałą częścią boysbandu skierowaliśmy się do wyjścia od strony ogrodu, ponieważ tam był zaparkowany samochód Harry'ego. Nie znam się na samochodach, ale wiem, że było to duże, czarne audi. Zajęłam w nim miejsce obok kierowcy.
– Ej! To moje miejsce! – oburzył się Zayn.
– Nie tym razem – pokazałam mu język. – Ktoś chyba musi powiedzieć Harry'emu jak ma jechać, nie?
– To możesz go pokierować siedząc na tyle – skrzyżował ręce.
– A ty możesz ustąpić dziewczynie, bo tak nakazuje kultura – powiedziałam stanowczo, na co Malik, którego widocznie zdziwiła moja odpowiedź, niechętnie zamknął drzwi, kierując się na tylne siedzenie gdzie znajdowała się już Suzie z Niallem. Chwilę później wszyscy siedzieli na miejscach, więc mogliśmy już ruszać. Przez całą drogę tłumaczyłam Stylesowi jak ma jechać, ale on i tak sprawiał momentami wrażenie nieobecnego. Czemu? Bo kilka razy zamiast skręcić w lewo, on skręcał w prawo i na odwrót. Po jakiś czterdziestu minutach krążenia po Londynie udało nam się zajechać na miejsce, na co wszyscy zaczęli bić brawo dla naszego kierowcy.
– Wreszcie dojechałeś do celu, prowadziła cię Lucy Bailey. Dobranoc – powiedziałam podobnym tonem, jakim mówiła zawsze nawigacja w samochodzie rodziców, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
– Ha, ha, bardzo śmieszne – mruknął Harry, mimo wszystko nie mogąc powstrzymać uśmiechu.
– Żebyś wiedział – odezwał się pierwszy raz od początku drogi Zayn. – Nie wiedziałem, ze jesteś takim świetnym kierowcą – zażartował.
– Ty nawet nie masz prawa jazdy, więc się nie odzywaj – mruknął lokowaty.
– Dobra, stop – przerwałam im, otwierając drzwi od samochodu. – Suzie, Zayn wychodzicie na fajka? – popatrzyłam się na tylne siedzenie.
– Jeszcze się pytasz – zadrwił mulat, wychodząc z samochodu. Spojrzałam na moją siostrę.
– Ja sobie daruję – powiedziała, na co ja wzruszyłam ramionami i idąc w ślady Zayna opuściłam pojazd. Malik stał już oparty o tył audi i podpalał fajka. Zrobiłam to samo, po chwili zaciągając się czekoladowym black devilem.
– Co by na to powiedzieli wasi rodzice? – spytał Z, wypuszczając dym z ust.
– Uwierz mi, że oni nie widzą nic poza naszą nauką, swoją pracą i tymi nudnymi przyjęciami – odparłam.
– Fajnie macie. U mnie potrafili na kilometr wyczuć fajki lub alkohol – mruknął. – Nie wyglądasz zbytnio na zbuntowaną dziewczynę, Suzie też nie.
– Za wcześnie ci to oceniać, bo jeszcze nic o mnie nie wiesz – zaciągnęłam się fajkiem
– Wszystko przed nami – powiedział, po czym lekko szturchnął mnie w ramię rozładowując napięcie.
– Taaak – przeciągnęłam, uśmiechając się do chłopaka. Nagle usłyszeliśmy dźwięk otwierającego się okna w samochodzie.
– Zayn, streszczaj się – usłyszeliśmy lekko zdenerwowany głos Harry'ego.
-No chwila – przewrócił oczami Malik, po raz ostatni zaciągając się fajkiem, wyrzucając go gdzieś w bok. – To do jutra?
– Do jutra – powtórzyłam.
Suzie opuściła pojazd, rzucając w stronę chłopaków wesołe "Cześć", poszłam w jej ślady wkładając głowę przez otwarte okno do wnętrza samochodu, powiedziałam:
– Cześć Niall, cześć Hazz!
– Czeeść – wyszczerzył się do mnie blondyn.
– Siema – mruknął lokowaty, nawet na mnie nie patrząc.
– Cześć palaczu – skierowałam się do Zayna, gdy zabrałam głowę z wnętrza audi.
– Spadaj – zaśmiał się, zajmując moje poprzednie miejsce w samochodzie.
Nie czekając aż odjadą, razem z siostrą skierowałyśmy się do domu, gdzie od razu wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w pidżamę i położyłam się do łóżka. Nie wiedzieć czemu strasznie byłam zmęczona.


Czeeeeeeeeeść ;)
Przyznam się wam, że ten rozdział pisałam dzisiaj cały dzień, kompletnie olewając ogromną pracę domową z matmy i kartkówkę z niemca. Mam nadzieję, że jeśli złapiecie w tym rozdziale jakieś błędy to mi wybaczycie, bo tyle razy już go czytałam, że nie sposób było wynaleźć wszystkie luki jakie popełniłam. 

Jakieś pytania? Dawajcie śmiało!

29 komentarzy:

  1. Trololo <3 Świetny<3
    ~Kaiss xoxo
    A ja czekam na rozwój wydarzeń
    ~Sottyx

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny <3 Widzę Harry nie w humorze ;) Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Harry - Zayn ^^
    Weź tu wybierz xD
    Mnie i tak najbardziej cieszy fakt, że Niall będzie miał tu swoje 5 minutek :)
    Bosko po prostu ; ]

    - Magda .

    OdpowiedzUsuń
  4. Rampapapa rompopom rompopopom rompopopom! ZAJEBIIII.... ASZCZY ;D. Pozdrawiam i życzę weny ;).
    + Zapraszam do mnie na nowy rozdział po długiej przerwie. Zachęcam do wyrażenia swojej szczerej opinii, skomentowania, kliknięcia "tak" w ankiecie oraz zadawania pytań do bohaterek jak i do mnie :). Z góry przepraszam za spam.
    http://nie-pytaj-o-sens.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. ooo coś Hazza zazdrosny hehe ;p Świetnie ci ten rozdział wyszedł, z resztą jak zawsze ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. BOSKI !!!!! czekam na dalszy rozwój wydarzeń o kurwa ale ja to mądrzę napisałam nie no czekam na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurde jaki świetny ! Nie sądziłam ,że może byc jeszcze lepszy od poprzedniego ,a jednak się myliłam . Uwielbiam Uwielbiam Uwielbiam Cię ! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Do której klasy chodzisz ?bo ja też miałam na dzisiaj kupe zadań z matmy i kartkówkę z niemieckiego :) ( ja jestem w 1 gim )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem w pierwszej liceum, więc uwierz mi, że mam o wieeele trudniej.

      Usuń
  9. Powiem Ci, że odkładanie pracy domowej Ci służy.
    Rozdział jest wspaniały.
    Harry ach, w twoim opowiadaniu ciągle do niego wzdycham.
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziały, ponieważ zastanawia mnie dalszy ciąg tej historii.

    http://i-believe-in-yeasterday.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. No ciekawie ciekawie :D czekam na następny ;p

    zapraszam do nas:
    http://you-always-in-my-heart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciesze się, że zaprosiłaś mnie do siebie gdyż ten twój blog bardzo mi się podoba. Na razie udało mi się przeczytać dopiero ten rozdział, ale w najbliższym czasie postaram się nadrobić ponieważ na prawdę mi na tym zależy. Mam nadzieję, że niedługo pojawi się nowy rozdział :D
    Życzę duuuuużo weny ;* -Jullie xoxo

    OdpowiedzUsuń
  12. Booooooziu *,* Zakochałam się w tym blogu. Ogólnie fajnie piszesz i mam nadzieję, ze będzie tyle rozdziałów co w poprzednim blogu albo i więcej :D -Ania xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstępnie planuję na tym blogu napisać jakieś 30-40 rozdziałów, także podobnie jak na paradise-with-you ;)

      Usuń
  13. Świetny ! Jak poprzednie , chociaż mam duzo zadane , musiałam przeczytać poprzednie rozdziały , to jest genialne :) Czekam na nn :D

    http://lovesandfriend.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. na moim nowym blogu
    i-am-falling-in-love.blogspot.com
    pojawił się już prolog :)
    zapraszam do czytania i komentowania !
    sorki za spam ;d

    OdpowiedzUsuń
  15. czeeść : ))
    przeczytałam już poprzedniego bloga... teraz czas na kolejny !

    proszę o info, @neskowelove

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny :D Lucy będzie miała trudny wybór jak przyjdzie wybrać pomiędzy Zaynem a Harrym, chociaż mówi, że bardziej ciągnie ją ku Loczkowi. Życzę weny i czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej, na moim blogu http://paradise-of-dreams3.blogspot.com/ pojawił się właśnie 4 rozdział. Bardzo serdecznie zapraszam do czytania, komentowania i obserwowania :) Przepraszam za spam, ale chcę się jakoś wybić :)

    OdpowiedzUsuń
  18. siemson kiedy dodasz kolejny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  19. zachęcam do przeczytania nowego rozdziału, który pojawił się na http://beautiful-famous-and-rich.blogspot.com/. przepraszam za spam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. mózgownica mi się zepsuła więc nie napisze Ci komentarza. nie no .. przecież pisze (face palm) nie napisze ci normalneego xD bo nie wiem co napisać xd ale oj tam. tak więc.. pisze komentarza... pod blogiem... twoim.. zajebiście,co nie ? xD

    OdpowiedzUsuń
  21. "Podszedłem do niej na czworaka i ponownie złączyłem nasze usta. Wsadziła rękę pod mój sweter i raz, drugi, trzeci przejechała swoją zimną dłonią po moim torsie. Moje serce biło tysiąc razy szybciej. Po chwili mój sweter znajdował się na podłodze, to samo spotkało jej koszulkę jak i moje rurki i jej dresy. Pragnąłem ją z minuty na minutę coraz bardziej." Chcesz wiedzieć co się wydarzyło? Zapraszam na nowy rozdział z perspektywy Louisa. na http://nie-pytaj-o-sens.blogspot.com/ Komentarze miło widziane ;)Przepraszam za spam Xxx

    OdpowiedzUsuń
  22. jaaakii długaśny *.*
    jestem zauroczona tym opowiadaniem, będę czytać na sto pro <3
    zapraszam też do siebie na szósteczkę :)
    http://i-will-be-ur-man.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. believe_in_yourself.18 października 2012 18:17

    oo! kocham:* Harry chyba jest zazdrosny, taak..?
    :d
    czekam na następny.:)
    pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  24. To jak na licealistkę popełniasz dużo błędów, ale jest dobrze :D Oby była z Zaynem

    OdpowiedzUsuń